Pytania do Psychologa
- Jak poradzić sobie z konfliktami z partnerem/partnerką (rady te można wykorzystać w każdej relacji, także rodzic-dziecko)?
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że każdy z partnerów jest odpowiedzialny za relację w równym stopniu i także dbanie o związek musi mieć miejsce z dwóch stron.
- Komunikat „ja”
Zakazane są wyrażenia: „Ty zawsze, Ty nigdy”
Komunikat Ty, jest komunikatem, który oskarża „irytujesz mnie”, „znowu masz pretensje”. Pewne zachowania, słowa wywołują w nas określone emocje, nie dlatego, że ktoś jest jakiś, nie dlatego, że ktoś nas złości i to on coś ma z tym zrobić. Emocje powstają w nas ponieważ mamy w sobie takie części, które reagują na pewne wyzwalacze w postaci słów, gestów. Dlatego sensowym, dobrym dla relacji jest komunikat ja:
„Kiedy przełączasz kanały w TV, gdy przychodzę porozmawiać o czymś ważnym, ja odczuwam złość, bo czuję się ignorowana. Czułabym się wysłuchana, gdybyś wyciszył TV lub całkowicie go wyłączył, gdy rozmawiamy o rzeczach istotnych”
Czy czujesz, jak ten komunikat otwiera relację? Wyrażam siebie, nie oskarżam, mówię o swoich
potrzebach. Szanuję moje emocje, szanuję też Ciebie.
- Mów o swoich emocjach
To bardzo ważne, by dzielić się emocjami z drugą osobą. Ucz się tego codziennie, zacznij od małych rzeczy. Jeśli czujesz zagubienie, nie wiesz jak zacząć, uważasz, że pewnych emocji nie powinnaś/nie powinieneś odczuwać zacznij małymi krokami, od dzienniczka uczuć. Zapisz codziennie swoje emocje, w jakich sytuacjach one się pokazały, może znajdziesz także ich głębszą przyczynę? Z czasem, może odważysz się o nich powiedzieć drugiej osobie? Poznaj siebie, jako istotę emocjonalną. Boimy się tego, czego nie znamy, poznaj więc swoje emocje, będą łatwiejsze do zniesienia, bardziej bezpieczne.
- Bądź na tak!
Co to znaczy w praktyce w bliskich relacjach? Mózg musi usłyszeć zgodę, na to co wyraża. A więc jeśli dziecko/partner wyraża niechęć do zrobienia czegokolwiek, wyraża niepopularne myśli, emocje, które wydają się nam emocjami na wyrost, albo po prostu nie takie, jakie chcielibyśmy usłyszeć jedyne co możemy zrobić dla dobra relacji to być … na tak.
To nie znaczy zgadzać się na złe traktowanie, na obrażanie.
Pod byciem na tak, kryje się mniej więcej takie zdanie:
„Słyszę, co czujesz”
„Rozumiem, że jesteś zdenerwowany”
„Rozumiem, że moja prośba Ci się nie podoba”
„Rozumiem, że jesteś na mnie zły”
Uznanie emocji i myśli drugiego człowieka jest furtką do rozmowy. Nie przekonujmy kogoś, że czuje inaczej, że nie powinien tak myśleć, nawet jeśli wydaje się, że to my mamy rację. W pierwszej kolejności uznajmy emocje drugiej osoby, dalej jest miejsce na wyrażenie własnego zdania, ale zawsze z szacunkiem i zawsze w komunikacie ja. Bardzo często uznanie oporu otwiera osobę niechętną do tego, aby jednak pochylić się ponownie nad przedmiotem sporu, ale z większą otwartością i spokojem.
- A ponadto:
– doceniać partnera/partnerkę za wszelkie działania, które podnoszą jakość relacji
– zwiększaj świadomość swoich emocji, będąc bardziej świadoma/świadomy zyskasz więcej spokoju i w sposób naturalny relacje, które budujesz zaczną się poprawiać
– zastanów się kiedy czujesz się kochana/kochany a kiedy tak czuje się Twój partner/partnerka i zacznij robić tych rzeczy więcej w Waszym codziennym życiu, powiedz także otwarcie drugiej osobie, czego potrzebujesz, aby poczuć, że dalej Ciebie kocha
- Jak zmniejszyć nerwowość u siebie i u partnera?
- techniki oddechowe/medytacje wystarczy 20 minut
- zadbanie o świadomość swoich potrzeb i nauka umiejętnego ich wyrażania
- nauka dbania o własne granice
To są rzeczy, które wdrożyć można na już do każdej relacji. Znacząco podniosą komfort bycia z drugim, bliskim człowiekiem. Jeśli jednak te działania przyniosą znikomy skutek należy zastanowić się nad wizytą u psychologa we dwoje, tak by na bieżąco omówić konflikty i znaleźć głębsze przyczyny sporów. Być może warto rozważyć także terapię par lub wizytę u mediatora.
2. Jak radzić sobie z ograniczeniami w życiu towarzyskim wynikającymi z życia na wsi (pytanie od osób mających zachowaną umiejętność poruszania się) ?
Przede wszystkim należy się zorientować na ile zróżnicowana jest oferta dostępu do kultury we wsi w której mieszkamy. Zdarza się, że szkoły, biblioteki lub Ośrodki Kultury, niekiedy dostępne na wsi, organizują różne kółka zainteresowań (Koło Gospodyń Wiejskich, wyjazdy kulturalne do miast ościennych) lub cykliczne wydarzenia.
Gdy występują trudności z poruszaniem się warto poszukać ludzi w swoim najbliższym środowisku:
- blok/najbliższy naszemu dom – poszukać kogoś w swoim wieku, zacząć rozmowę, zaprosić sąsiada na kawę
- zakupy – wykorzystać wizytę w sklepie do pielęgnowania znajomości, na wsi z reguły większość ludzi się zna, spróbować zaprosić na kawę, na wspólne siedzenie na dworze, być może spacer, jeśli jest nam jeszcze dostępny
- kościół – wielu ludzi znajduje ukojenie w wierze, warto również w kościele poszukać kogoś do kogo nam bliżej niż do pozostałych mieszkańców i tam również spróbować wyjść z inicjatywą
- Dom Pomocy Społecznej z najbliższego miasta – warto zadzwonić i zapytać o programy, akcje dla seniorów, być może są jakieś prowadzone także na terenie gminy. Z reguły w DPS są także wolontariusze, warto zapytać, czy jest ktoś, kto miałby możliwość i chęć przyjechać do chorego na miejsce
Nie bać się prosić o pomoc i towarzystwo. Rzadko sytuacja jest aż tak zła, że nie ma nikogo, warto znaleźć, poszukać w pamięci do kogo z mieszkańców jest nam trochę bliżej, zarówno w kontekście drogi jaką należy pokonać ale także w kontekście emocjonalnym. Często nasza samotność wynika z nieumiejętności proszenia a także z nieumiejętności przyjmowania. Bywa, że chory ma poczucie, że już tak nadwyręża swoich najbliższych czy znajomych, że nie chce prosić o więcej czasu, więcej wsparcia. Tymczasem ile to razy słyszy: “dzwoń, jeśli czegoś potrzebujesz”, “jestem”, “przyjdę, pomogę”. Stosunkowo łatwo choremu przyjąć pomoc fizyczną w posprzątaniu w domu, zrobieniu zakupów, przyniesieniu drewna, jednak jeśli chodzi o potrzeby emocjonalne, o bycie z człowiekiem, trudniej jest powiedzieć “potrzebuję”, łatwo nam te potrzeby zaniedbać i z nich zrezygnować, tym bardziej, gdy mamy poczucie, że ktoś poświęcił nam już wystarczająco dużo opieki. Tymczasem trzeba zaspokajać także potrzeby emocjonalne, satysfakcjonujące życie społeczne podnosi jakość naszego życia, nie zamykajmy się na nie tylko dlatego, że ciężko nam przyjąć towarzystwo, bo już dostaliśmy tak wiele w postaci pomocy fizycznej.
3. Jak poradzić sobie z lękiem towarzyszącym podczas choroby, kiedy nie mogę wziąć oddechu?
Dobrze byłoby znaleźć ćwiczenia oddechowe, które Panu odpowiadają, które uspokajają. Nie szukajmy jednak ich już podczas ataku duszności, tylko wcześniej. Ćwiczenia, które dobrze na pana wpływają. Relaksacyjne, oddechowe, być może wystarczy nawet muzyka i w chwili duszności skupienie na niej. Duszności w przypadku POChP są naturalnym dla choroby objawem, należy ustalić postępowanie w tej sytuacji z lekarzem prowadzącym, jednak jeśli chodzi o aspekt psychologiczny duszności polecam właśnie ćwiczenia oddechowe i rozprężające klatkę piersiową, być może warto byłoby zastanowić się nad wspomaganiem farmakologicznym w takich sytuacjach, jednak tutaj potrzebna jest konsultacja lekarza psychiatry.
4. Wiem, że już nigdy nie wyzdrowieje, boje się, że przez chorobę szybciej umrę, jak żyć z tą myślą?
Zmierzenie się z myślą, że nie jesteśmy wieczni jest bardzo trudne i bolesne. W książce ks. Jana Kaczkowskiego (chorego na złośliwy nowotwór mózgu, zmarłego w 2016 roku) “Dasz radę” odpowiedział bardzo dojrzale na pytanie czym jest dobra śmierć: “ To jest śmierć w zgodzie. Słowo “godność” pochodzi od słowa “zgoda”. Jest to odejście w zgodzie z sobą, z Panem Bogiem i z ludźmi,a także ze światem, który się opuszcza.” Jest to kwintesencja tego, z czym każdy z nas będzie się musiał zmierzyć. Niezależnie czy jesteśmy wierzący czy nie, wszyscy jesteśmy śmiertelni. Każdy z nas ma przed sobą tę lekcję do odrobienia i zgoda na nią sprawia, że ta lekcja jest łatwiejsza. Zgoda to pozwolenie sobie na czucie, na proces żałoby po zdrowiu, po życiu. Na przejście przez wszystkie stadia żałoby. Zgoda na to, czego doświadczam, czyli nieuleczalnej choroby powoduje, że możemy w pewnym momencie zająć się nie lękiem a nauką korzystania z czasu, który mi pozostał. Jednak nie mogę się pogodzić z nieuleczalną chorobą, z tym, że być może mam mniej czasu niż miałbym, gdyby nie choroba, jeśli nie przejdę żałoby po zdrowiu, czyli nie dopuszczę wszystkich emocji, jakie mam w związku z moim doświadczeniem.
5. Przez chorobę, przebywam w izolacji, kiedyś byłem bardzo aktywny, jak radzić sobie z odizolowaniem?
Trzeba zastanowić się jakie dokładnie potrzeby były spełniane poprzez dużą aktywność o jakiej Pan wspomniał. Co Pan dostawał od tej aktywności? Czy spotkania z ludźmi? Może zaspokajana była potrzeba robienia, działania? Może jeszcze coś innego. Jedno jest pewne, że swoje potrzeby możemy zaspokajać na wiele sposobów. Trzeba poszukać czym była ta aktywność i znaleźć nowe sposoby realizacji tych potrzeb, tak aby wypełnić lukę, która powstała.
6. Jak radzić sobie z bezsennością?
Pierwsze czym należałoby się zająć to jaka jest przyczyna bezsenności. Czy bezsenność wynika z choroby czy z naszego stanu emocjonalnego. Zawsze najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie bezpośredniej przyczyny naszego stanu. Zajęcie się bezsennością tylko poprzez przyjęcie tabletek nie będzie zbliżało nas do rozwiązania a problem zacznie się nawarstwiać. Dobrze byłoby się udać do lekarza pierwszego kontaktu i wykonać badania. Jeśli badania będą prawidłowe warto rozejrzeć się po swoim wnętrzu i zastanowić się, jaka jest w tej chwili moja sytuacja, czy coś dosłownie spędza mi sen z powiek, pomyśleć, jak rozwiązać ten problem. Jak się z nim zmierzyć lub dlaczego nie chce się z nim mierzyć. Może bezsenność wynika z tego, że coś nieuchronnie się zbliża a ja nie umiem się do tego zabrać. Pytanie, dlaczego? Jeśli jesteśmy już w takim stanie, że dokucza nam bezsenność jednorazowe ćwiczenia oddechowe nie wystarczą, poprawę możemy odczuć po dłuższym i regularnym stosowaniu takich ćwiczeń. Jedno jest pewne, pomogą. Pomogą się uspokoić, wyciszyć, z czasem sen stanie się efektywniejszy. Warto też obejrzeć swój dzień: czy piję dużo kawy? Nawet jeśli nie czujemy już pobudzenia z kawy, odstawmy na próbę, bądź pijmy tylko rano. Dobry sen wspomoże przewietrzenie sypialni, warto ograniczyć patrzenie we wszelkiego rodzaju ekrany, na pół godziny/godzinę przed snem odłożyć telefon, wyłączyć telewizor, wziąć książkę do ręki. Przyjrzenie się diecie (lekkostrawna kolacja, nie przejadanie się), dobrze także zadbać o sypialnię a mianowicie wygodne łóżko, pościel, może przeszkadza temperatura? Za ciepło w pokoju, za zimno. Warto eksperymentować, lepiej śpi się w chłodnym miejscu, sen jest lepszej jakości. Może warto przechłodzić sypialnię, obniżyć temperaturę nawet o kilka stopni a na kołdrę położyć dodatkowy koc. Zadbać o komfort. Co wspomoże mój komfort spania? To wbrew pozorom bardzo szerokie pytanie – komfort spania to łóżko, pościel, pomieszczenie, temperatura, stan emocjonalny. Co mogę zrobić, by łatwiej zasnąć? Warto także przed snem się zrelaksować, włączyć ćwiczenia oddechowe leżąc już w łóżku, uważam że to dobra praktyka, żeby przed snem właśnie skupić się na ćwiczeniach relaksacyjnych, oddechowych.
7. Jestem opiekunem osoby chorej, często brakuje mi motywacji, ponieważ muszę być przy chorym zawsze, skąd czerpać motywację?
Przede wszystkim nie ma możliwości, aby ciągłe dawanie (opieka) było związane że stałym, niezmiennym poziomem motywacji. W trudnych chwilach warto przypomnieć sobie dlaczego to robię, ale podstawą jest dawanie sobie… Zdaję sobie sprawę z tego, że codzienność opiekuna osoby chorej jest taka, że nie ma on zbyt wiele czasu dla siebie. Szczególnie, gdy chory jest leżący, całkowicie niesamodzielny. Jednak im więcej dasz sobie, tym więcej dasz innym. Zaopiekowanie się sobą, swoimi potrzebami, emocjami sprawi, że łatwiej będzie dać nam opiekę najbliższej chorej osobie. Nie można wykrzesać iskry z czegoś, co się już wypaliło. Jeśli dopuścimy do sytuacji w której tylko dźwigamy, ciągle naddajemy ponad nasze siły w pewnym momencie pojawi się właśnie albo brak motywacji, albo niechęć, złość, depresja … Ta codzienność jest trudna, ale najpierw sobie trzeba dać, potem choremu. W liniach lotniczych instruuje się, żeby w razie katastrofy najpierw zadbać o to, aby sobie założyć maskę tlenową, zaopiekować się sobą najlepiej jak to możliwe, ponieważ jeśli stracimy przytomność nie zaopiekujemy się już dzieckiem czy innym bliskim siedzącym obok nas w fotelu pasażera …
8. Przez chorobę mojego bliskiego nie mam czasu dla siebie, moje życie oparte jest na opiece, czasem tracę już siły, co mam robić?
Na tyle na ile to możliwe zadbać o wsparcie u najbliższych, popytać w Urzędzie Miasta/Gminy/MOPSie/GOPSie czy są jakieś możliwości wsparcia czy to poprzez zasiłki, dotacje na opiekę, czy jakiekolwiek projekty wspomagające opiekę nad chorym. Zastanowić się czy nie biorę na siebie zbyt wiele? Być może (np. jeśli opieka dotyczy rodzica) mamy rodzeństwo, które mogłoby wspomóc opiekę? Jeśli nie chce, zawsze można umówić się na wizytę do darmowego prawnika, zapytać czy jest możliwość rozdzielenia choćby kosztów utrzymania chorego rodzica, takie wsparcie finansowe pomogłoby być może zatrudnić kogoś choćby na parę godzin kilka dni w tygodniu. To już jest coś. Trzeba także poszukać usprawnień w życiu codziennym, od gotowania obiadów na 2 dni, do tygodniowego jadłospisu, robienia zakupów raz w tygodniu. Szukać, jak usprawnić codzienne funkcjonowanie, aby czasu było choć trochę więcej. Nauczyć się także delegowania pracy, rozdzielania obowiązków. Nie brać wszystkiego na siebie, stawiać granice gdzie mogę, gdzie chcę coś zrobić, gdzie nie mam ochoty ale zrobię z poczucia obowiązku a gdzie kategorycznie nie zrobię, bo to może zrobić ktoś inny i mnie odciążyć. Postawić także sobie za cel, aby codziennie dać sobie chociaż 15 minut, znaleźć je pomimo zmęczenia, żeby wyłączyć telefon, zamknąć się w pokoju samemu i choćby wypić herbatę z ulubionej filiżanki. Uczyć się dawać sobie czas, szukać tego czasu dla siebie. Nie rozdzielać pracy, nie usprawniać dnia tylko po to, aby nadrobić pozostałe wołające sprawy, ale aby znaleźć czas dla siebie.
9. Jak dawać siłę do walki osobie chorej?
Być blisko, wspierać, być otwartym na emocje chorego, dawać czas, swój czas. Nie odbierać zbyt wcześnie spraw z którymi sobie radzi, wzmacniać samodzielność, nie być nadopiekuńczym. Traktować jak dorosłego człowieka. budowanie siły to nie zabieranie komuś jego ciężaru, nie zbuduje w ten sposób mentalnych mięśni, jeśli na siłę odbierzemy choremu samodzielność, żeby oszczędzać jego siły fizyczne, psychiczne. Nie chrońmy przed trudnymi wiadomościami. Nadopiekunczość czy wyręczanie to nie zdrową, wzmacniająca miłość. Nie zabierajmy i nie nieśmy ciężaru za innych, możemy za to podać dłoń i powiedzieć jestem. Czego potrzebujesz, żeby się podnieść? Co mogę zrobić, aby było Ci łatwiej, żebyś czuł, że nie jesteś sam ?
10. Jak radzić sobie ze stresem?
Różnie można odpowiedzieć na to pytanie, jest dość ogólne. Najlepiej zawsze jest rozwiązać problem u podłoża, czyli znaleźć przyczynę stresu. Gdy znajdziemy przyczynę zastanawiamy się, jak rozwiązać problem z powodu którego się stresujemy. Warto podważać swoje przekonania na temat tego problemu. Zadawać sobie pytania co mogę z tym zrobić? Jak rozwiązać? Czy można zareagować inaczej? Co musiałabym myśleć na ten temat, aby stresować się mniej? Jaki argument przekonałby mnie do takiego sposobu myślenia o tej sytuacji? Jakie mam korzyści z tej sytuacji? Czego mogę się nauczyć?
Ponadto polecam techniki relaksacyjne. Ćwiczenia oddechowe, które wspomogą uspokojenie się, wyciszą. Dobrze także przebywać w trudnym, stresującym czasie z bliskimi, rozmawiać o tym co się z nami dzieje. Pozwolić sobie na emocje i szukać w nich informacji o tym co się z nami dzieje i jak temu zaradzić.
11. Opiekuję się moją wentylowaną mamą. Coraz częściej tracę do niej cierpliwość i złoszczę się, a potem nienawidzę siebie za takie myśli. Nie wiem, co robić?
Złość jest naturalną emocją. Jest też emocją, która jest najtrudniej akceptowana przez społeczeństwo. Nie potrafimy się z nią obchodzić, nie potrafimy być ze swoją i cudzą złością. Od złości do agresji długa droga. Złość jest sygnałem, że przekraczane są moje granice, że czegoś nie dostaje, czegoś mam za mało, czegoś za dużo. Co robić? Słuchać jej i nie oceniać, potraktować jak prezent i rozpakować. W chwili złości posłuchać co mówi ta złość, do czego najczęściej nie ma cierpliwości, to wszystko to komunikaty o tym, czego mi potrzeba. Gdy komunikat zostanie rozszyfrowany można zadbać o własne potrzeby na tyle, na ile pozwala sytuacja. Nienawiść do siebie za złość i brak cierpliwości nie polepsza sytuacji, wyrzuty sumienia będą tylko gruntować tę postawę. Jeśli na emocje spojrzymy tylko i wyłącznie jak na komunikaty, nie patrząc na to, że czegoś nie wypada czuć czy myśleć, to emocja przybliża nas do rozwiązania sytuacji. Od myśli/od emocji do działania jest czas na decyzję co z nimi zrobię. To, że pojawia się myśl, że mam dość, że mama jest trudna w tej codzienności, którą razem mamy, że nie chcę tak dłużej, że mam dość, że potrzebuję wdzięczności, zauważenia, życia poza chorobą rodzica, że nienawidzę, że czuję żal to jeszcze nie znaczy, że zrobię to o czym ta myśl, czy emocja mówi. Jednak zauważona stopniowo traci swoją moc, czasami gdy trochę ochłoniemy okazuje się, że znajdują się inne, nowe i nikogo nie raniące rozwiązania. Szukać rozwiązań, nie pozostawać w bezradności, zawsze da się zrobić coś, cokolwiek co wspomoże zadbanie o siebie i podniesie jakość życia.
12. Odkąd jestem wentylowany mechanicznie moje dzieci i wnuki rzadziej mnie odwiedzają, ale nie wiem czemu. Tęsknię za nimi. Co robić, jak z nimi rozmawiać?
Kontakt z bliskimi, życie społeczne to znacząca ludzka potrzeba. Na pytanie, jak rozmawiać zawsze odpowiadam “wprost”. Nie da się rozwiązać problemu nie ruszając problemu. Warto zadzwonić do dzieci i opowiedzieć o swoich uczuciach, taką rozmowę można by zacząć od słów: “Tęsknię za Wami. Zauważyłem, że odkąd jestem wentylowany mechanicznie nie odwiedzacie mnie tak często, z czego to wynika?” Proszę spojrzeć … skoro potrafi Pan zadać to pytanie mi, znaczy, że również dzieciom będzie umiał je Pan zadać. To może być trudniejsze, czasami boimy się odpowiedzi, boimy się reakcji, emocji z drugiej strony, braku zrozumienia jednak pomimo strachu warto zaryzykować, stawka jest wysoka – kontakt z najbliższymi. Może się okazać, że boją się o Pana zdrowie, że nie wiedzą, jak rozmawiać o tym z Pana wnukami, że przeraża ich sprzęt do wentylacji mechanicznej, bo nie potrafią go obsługiwać, że nie potrafią się zmierzyć z nieuchronnością Pańskiej choroby i chroniąc siebie lub Pana wolą odwrócić wzrok. Można jednak inaczej, można uczyć się rozmawiać, oswajać, być w tych trudnych chwilach razem, korzystać z czasu który pozostał, budować jakość na tym co jeszcze mamy i być blisko siebie, ale do tego potrzebna jest prawda. Zadając pytanie najczęściej obawiamy się, że … uzyskamy odpowiedź. Ona może być trudna, niewygodna, raniąca ale gdy już znamy powody możemy szukać narzędzi by tę komunikację, relację budować dalej.
13. Boję się momentu, gdy mój tata będzie zupełnie niesprawny. Boję się, że nie będę mogła mu pomóc.
Lęk to bardzo nieprzyjemne doznanie. Jest nieco abstrakcyjny, ponieważ nie dzieje się teraz, dotyczy przyszłości, nad którą nie mamy kontroli i nie możemy jej zaplanować, przynajmniej nie w tym kontekście o którym tutaj rozmawiamy. Warto dokładnie ustalić czego w tej niepełnosprawności obawiamy się najbardziej, np. braku kontaktu z tatą, braku funduszy na utrzymanie chorego, kto będzie sprawował opiekę nad chorym, gdy ja będę w pracy, czy będę musiała zrezygnować z pracy, itp … i poszukać rozwiązania. Pójść do Urzędu Miasta/Gminy/MOPSu/GOPSu zapytać o zasiłki, dofinansowania, projekty, które w jakikolwiek sposób wspomogą funkcjonowanie z chorym, czy to poprzez stały zasiłek, czy poprzez dotację na opiekę, czy na przebudowę mieszkania. Pomyśleć jaka praca dałaby mi większą swobodę by lepiej wspierać, być przy tacie. Skorzystać z darmowej porady prawnika jeśli sprawy dotyczą zagadnień prawnych. Zadzwonić do hospicjum/domu opieki, zapytać jakie są warunki przyjęcia. Kluczem jest znaleźć swoje lęki i znaleźć na nie rozwiązania. I nie popadać w wyrzuty sumienia, że tata jest w stosunkowo dobrym stanie a ja już “szukam” mu miejsca w hospicjum czy domu opieki. Szukam rozwiązań, to nie znaczy, że z nich skorzystam, ale moja głowa została już uspokojona, bo widzi, że są rozwiązania, że jest alternatywa. To uspokoi.
14. Boję się zarażenia COVID-19. Z tego powodu poprosiłem rodzinę, żeby tymczasem mnie nie odwiedzała, ale wirus wciąż się nie skończył, a ja tęsknię za rodziną, jednocześnie boję się zakażenia. Co robić?
Rozważyć czy mogę poczekać jeszcze trochę, choć niestety w przypadku pandemii nie wiadomo ile. Rozważyć ryzyko zakażenia. Poprosić najbliższych o zrobienie testu tuż przed ewentualną wizytą i w przypadku negatywnego testu rozważyć czy jestem gotów na spotkanie. Nigdy nie ma 100% pewności, ale postępując w ten sposób można zminimalizować ryzyko do minimum. Proponuję także porozmawiać z lekarzem pierwszego kontaktu, bądź pulmonologiem na naszej infolinii co jeszcze mogłoby wspomóc zminimalizowanie ryzyka zachorowania. Jeśli jednak zdecyduje się Pan, aby nie zapraszać bliskich proponuję spotkanie online, jeśli jest dla Państwa dostępne. W aplikacjach takich jak WhatsApp, Messenger czy Zoom można spotkać się online widząc się wzajemnie. Podczas takiego spotkania można po prostu porozmawiać lub zaplanować np czytanie książki wnukom na dobranoc.
15. Moja mama wentylowana mechanicznie wymaga coraz więcej opieki, a mój mąż ma pretensję, że spędzam u niej dużo czasu. Często się przez to kłócimy. Kocham ich oboje i czuje się rozdarta, nie wiem, co robić.
Proponuję porozmawiać z mężem, mniej więcej tymi słowami, którymi zwróciła się Pani do mnie. Powiedzieć o swoim rozdarciu, o miłości, o poczuciu obowiązku względem mamy, a także o tym, że nie wie Pani co robić w związku z tym. Zostawić wszelkie “Ty zawsze/Ty nigdy” za drzwiami, powiedzieć dokładnie tak, jak do mnie i zwrócić się do męża z prośbą o poszukanie rozwiązania tej sytuacji. Zastanowienie się wspólnie co dałoby Pani możliwość rzadszego bywania u mamy lub częstszego spędzania czasu z mężem. Może, gdyby mąż wsparł Panią w opiece nad mamą byłoby więcej czasu do spędzenia wspólnie? Proponuję także zapytać męża jakie konkretnie jego potrzeby nie są zaspokojone w związku z tym, że Pani nie ma w domu. Może jest możliwość, aby zaspokoić je inaczej, albo może wystarczy dokonać jakiś zmian w grafiku jeśli np wynikają one z przejęcia większości obowiązków domowych na męża np: gotowanie obiadów na 2 dni, jadłospis na tydzien i zakupy raz w tygodniu, sprzątanie codziennie po 10 minut a nie w weekend przez 2 godziny, zamiast wyjścia z dziećmi na plac zabaw codziennie – planszówki w tygodniu a wyjścia w weekend, może wspólny czas nieodwołalnie raz w tygodniu, wieczór dla Państwa? Poszukać w codzienności usprawnień, które pozwolą niejako wyrwać trochę czasu i podniosą jakość życia.
16. Mój tata jest w terminalnym stanie choroby. Nie wiem, jak z nim rozmawiać, dlatego unikam spotkań, ale potem mam wyrzuty sumienia. Boję się, że jak umrze, to sobie nie wybaczę. Co robić?
Zajrzeć do lęku dotyczącego rozmowy. Z czym on jest związany? Czego się Pani boi w tych rozmowach? Co tam przeraża i straszy? Tam jest rozwiązanie problemu i tam znajdzie się też odwaga do rozmowy.
17. Często nie mam na nic siły i moja córka się mną zajmuje – myje i ubiera. Strasznie się tego wstydzę, co powoduje, że jestem dla niej niemiła i odtrącam ją. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić, to uczucie jest silniejsze ode mnie.
O czym ten wstyd mówi? Słusznie Pani zauważyła, że wstyd Was od siebie oddala, staje się Pani niemiła, odtrąca kogoś kto Panią kocha i kogo Pani przecież także kocha. Czy wstyd, który Pani odczuwa jest związany z tym, jak wygląda Pani ciało? Jest związany z ograniczeniami, jakie ma Pani w związku z brakiem sił? Może jest związany z brakiem samodzielności? Może z tym, że to akurat córka się Panią zajmuje? Przytoczę takie porównanie, które może dużo uzmysłowić … czy noworodek wygląda, jakby się wstydził tego, że jest nieporadny? Że jest nagi? Że jest zależny? Że opiekuje się nim ciocia/mama/tata? Nie skupiajmy się na tym, że coś być powinno/że było inaczej/że ciało nie jest już gładkie/nie funkcjonuje tak dobrze, jak kiedyś. Skupmy się na tym, jakie właściwości ma ciało. Przez pierwsze lata życia jesteśmy nieporadni, całkowicie zależni, z czasem gdy nabywamy umiejętności chodzenia, mówienia, jedzenia nasza samodzielność wzrasta, jednak w życiu wielu z nas po wielu latach samodzielności przychodzi znów czas, gdy w wyniku choroby, czy mijających lat musimy na nowo oswoić się z tym, że jesteśmy zależni w podstawowej, codziennej pielęgnacji. Tak w wielu przypadkach funkcjonuje nasze ciało, jego naturalną właściwością jest to, że przemija i staje się mniej sprawne. Zaakceptowanie tego faktu pomaga uporać się ze wstydem, że staje się zależna w podstawowych czynnościach. Myślę, że ocieramy się tutaj także o poczucie godności. Jednak to nie od tego czy mam zdolność sama się umyć czy załatwić zależy moja godność jako człowieka. Godność człowieka nie wynika z tego co potrafi bądź nie, tylko z tego kim jest. Z tego, że jest po prostu człowiekiem. Warto także zadbać przy takiej pielęgnacji o swój komfort, może lepiej będzie się Pani czuła przy przygaszonym świetle? Z zapalonym podczas mycia kadzidełkiem? Może są jakieś gesty/słowa, których nie lubi Pani, gdy córka robi/mówi? I na koniec, gdy zaopiekujemy się swoimi przekonaniami w tym zakresie, swoimi potrzebami, jak taka pielęgnacja mogłaby wyglądać, a jak nie powinna warto porozmawiać z córką, że jest to dla Pani bardzo trudne i wywołuje takie a nie inne emocje. Może większe poczucie bezpieczeństwa i intymności będzie Pani miała, gdy usłyszy, jak córka podchodzi do tej pielęgnacji, z jakimi emocjami, co to dla niej znaczy? Warto podzielić się tą trudną kwestią.
18. Ostatnie doniesienia w mediach bardzo mnie niepokoją, boję się, że stracę dostęp do wentylacji, boję się, bo bez tego umrę. Czasem nie mogę spać, ani jeść. Nie wiem, co robić.
Stowarzyszenie Jednym Tchem a także inne organizacje którym los chorych na choroby związane z zaburzeniami oddychania nie jest obojętny wystosowało list otwarty do Ministra Zdrowia z prośbą o spotkanie. Niestety jest to sytuacja na którą nie mamy wpływu, pozostaje najtrudniejsze, czyli czekać. To co się dzieje jest bardzo niepokojące, jednak jak bardzo by nie było nasz niepokój nic nie zmieni … nie przyspieszy odpowiedzi Ministra, nie wpłynie na tę odpowiedź. Poczucie bezpieczeństwa, ktore pozwala zasnąć wieczorem bierze się m.in. ze skupienia na rzeczach na które mamy wpływ i odpuszczenia spraw które leżą poza naszą mocą. Tak jest niestety w tej sytuacji, Stowarzyszenie Jednym Tchem we współpracy z pozostałymi organizacjami działa w tej sprawie, aby polepszyć los chorych na zaburzenia oddechowego. Sam chory może zaopiekować się tym na co ma wpływ budując w ten sposob swój dobrostan psychiczny. Warto zauważyć, że stan psychiczny znacząco wpływa na zdrowie psychiczne. Zwróćmy się w stronę spraw z którymi możemy cokolwiek zrobić, zadbajmy o zdrowie psychiczne, aby fizyczne w tym trudnym czasie, w czasie niepewności nie cierpiało jeszcze bardziej niż na codzień.
19. Mój tata odkąd jest wentylowany mechanicznie całkiem się w sobie zamknął. Jak z nim mogę rozmawiać?
Nie zmusimy nikogo do rozmowy. Myślę, że każdy z nas zna stan w którym ktoś napiera na nas, bo chce dobrze, chce nam ulżyć, chce porozmawiać, jakie reakcje to wywołuje? Z reguły jeszcze większe zamknięcie i złość, niekiedy agresję. W takich sytuacjach, gdy ktoś się na nas zamyka warto powiedzieć o tym co widzimy i o tym co w związku z tym czujemy. Ja zaczęłabym tak tę rozmowę: “Dawno nie rozmawialiśmy prawdziwie. Widzę, że odkąd jesteś wentylowany mechanicznie zamknąłeś się na mnie. Być może czegoś się boisz, na pewno jest Ci ciężko, mi także … Brak mi naszych rozmów, brak mi Ciebie jako taty, chciałabym wrócić do tego co było. Już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, ale choćby miało być ciężko chciałabym budować z Tobą relację na tym, co na dzień dzisiejszy mamy. Czekam aż będziesz gotowy. Jestem. Możemy nawet pomilczeć, ale prawdziwe, nie zapychajmy strachu mówieniem o pogodzie.” I dałabym wybór poprzez ciszę, nie napierała dalej. To wyraźny komunikat o potrzebie rozmowy, o emocjach jakie mam w związku z tym, że tata się ode mnie odsuwa. Powiedziałam wszystko co potrzebowałam, teraz muszę uszanować drugą osobę, dać jej czas na reakcję, na stanięcie do odpowiedzialności za naszą relację. Od czasu do czasu, jeśli nic się nie zmieni dałabym sygnał, że dalej bardzo tęsknię i potrzebuję emocjonalnej bliskości z tatą poprzez prawdziwe rozmowy.
20. Choroba mojego męża jest już w bardzo zaawansowanym stanie i oboje wiemy, że mamy ograniczony czas razem. Nie wiem o czym mam z nim rozmawiać, bo wszystko wydaje mi się takie trywialne.
Właśnie o tym można porozmawiać, o tym, że wszystko wydaje się trywialne. Obydwoje Państwo wiecie, że Wasz wspólny czas jest ograniczony, ale czy to zostało powiedziane na głos? Wypowiedziane głośno robi przestrzeń na rozmowę o innych rzeczach, robi przestrzeń na lekkość, na wspomnienia, na to, aby się że sobą żegnać w bliskości. Tam jest dużo miejsca na rozmowę lub zbliżającą ciszę, która patrzy sobie wzajemnie w oczy i widzi drugiego człowieka z jego emocjami. Z bólem, strachem, żalem. Nie uciekniemy od tego, że nasze ciało jest zawodne, nie uciekniemy od tego, że ktoś musi odejść pierwszy, od bólu, od tęsknoty, żalu czy strachu. Nie zwykliśmy o tym rozmawiać, uciekamy od tych tematów a są częścią naszego życia, nawet jeśli uparcie nie chcemy ich.